poniedziałek, 26 października 2015

102.Recenzja Trylogii Igrzysk Śmierci Suzanne Collins




Hej, hej Moi drodzy, w ten cudny już jesienny dzień przychodzę to Was, z "mroczną", zamierająca krew w żyłach trylogią, którą pokochało wiele czytelników, a ekranizacje oglądało setki widzów.

**
Kathniss Everdeen, to nastolatka, która mieszka wraz z siostrą i matką, jednym z Dwunastu Dystryktów w Panem - stolicy Kapitol. Kathniss wiedzie spokojne i dotychczasowe życie; staje się jedyną zdolną psychicznie osobą, do znajdowania i zagospodarowania pożywienia i innych wartościowych rzeczy, dla swojej rodziny. Ponieważ matka nie jest w stanie utrzymać ich, z powodu depresji w jaką wpadła. Zamykając się. Właśnie Katniss postanowiła, że to ona będzie musiała, wziąść sprawy w swoje ręce. Odpowiedzialność za Nią i jej, jedyną kochaną siostrę. Wraz z jej najlepszym przyjacielem Gale - którzy oboje dążą, do siebie uczuciem, lecz nie pokazują tego oficjalnie; polują i sprzedawając na targu tzw. Ćwieku, by przynieść choć odrobinę jedzenia do swoich domów. Ale tą czystą sielankę zakłócają coroczne Dożynki, zwane Głodowymi Igrzyskami, które są głównym wątkiem całej trylogii: